Urlop rodzicielski
Wraz z powiększeniem się naszej rodziny, okazało się że zmieniły się przepisy dotyczące urlopu rodzicielskiego i mogę skorzystać z 9 tygodniu urlopu na dziecko, które są do wykorzystania tylko dla mnie. Wcześniej również istniała taka możliwość, ale wtedy żona musiałaby odstąpić czas ze swojej puli - obecnie wymiar się zwiększył o 9 tygodniu (w sumie 41 tygodni), z czego każdy z rodziców posiada 9 tygodni do wykorzystania, których nie może ostąpić drugiemu. Gdybym nie skorzystał, żona maksymalnie mogła by wykorzystać 32 tygodnie urlopu rodzicielskiego. Najlepsze że zmiana przepisów umożliwiła mi skorzystanie z tego urlopu na pierwsze dziecko - na durgie mam kolejne 9 tygodni do wykorzystania.
Gdyby nie fakt że Karolina (żona) sprawdzała czy przepisach coś się zmieniło, to bym się raczej nie dowiedział. Szkoda że tego typu zmiany w przepisach nie są w jakiś skuteczny sposób pracownikom dostarczane. O PPK każdy wiedział, był z automatu zapisywany. No ale jednak kapitalistom raczej nie jest na rękę, aby pracownik miał wiedzę o przywilejach jakie mu przysługują. Potem szok i niedowierzanie że demografia szoruje po dnie.
Jedyne czego nie rozumiem, to czemu wynagrodzenie w trakcie trwania takie urlopu wynosi 70% średniego wynagrodzenia z ostatnich 12 miesięcy. Kobiety (w momencie złożenia wszystkich niezbędych dokumentów w terminie) otrzymują 80%. Czy ja jestem rodziciem gorszego sortu że otrzymuje 10% mniej? Frapuje mnie ten zabieg, ale pewnie nie będzie mi dane się dowiedzieć.
W momencie składania wszystkich niezbędnych dokumentów (a było ich raptem dwa), miałem taki dylemat czy informować mojego przełożonego, czy też nie, bo przebywałem na urlopie wypoczynkowym i miałem obawy że może on zostać przerwany. Poza tym pracodawca wiedział, bo prezes wyraził symboliczną (bo odmówić nie mógł) zgodę. Zmieściłem się w wymaganych ustawą terminach, mimo wszystko trochę sumienie mnie gryzło jak to rozwiązać, oraz że sytuacja w jakiej ich stawiam może być trochę trudna. Z drugiej strony pamiętam doskonale zwolniania ludzie 30 minut przed fajrantem w piątek z informacją że w poniedziałek nie mają po co przychodzić, czy redukcje zatrudnienia przy pierwszym lepszym braku pracy.
Człowiek chciałby być ludzki i fair wobec siebie i pracodawcy, jednak ciężko o to gdy ten drugi ma nieludzkie oblicze. Cyniczne, ale jednak im dalej w las na rynku pracy, tym mniej staram się utożsamiać z interesem firmy oraz jej potrzebami, bo i ona totalnie nie interesuje się tym jakie są moje potrzeby. Niejednokrotnie byłem świadkiem gdy pracownik przedkładał obowiązki służbowe nad własne zdrowie i życie prywatne, po czym bez mrugnięcia okiem został zwolniony bo zbliżał się do wieku ochronnego przed emeryturą, lub znalazł się ktoś inny na jego stanowisko.
Dlatego zawsze powtrzam - dbać o siebie i swoje zdrowie, bo do nas nie ma części zamiennych. Nie dać się eksploatować, bo na starość nikt o nas nie zadba w ramach podziękowania za wspaniałą i ciężką pracę. No i najważniejsze - trzymać się zawsze w pracy razem i dbać o siebie nawzajem.
Rodzina i bliscy przede wszystkim.